14 lipca Unia Europejska przedstawiła plan realizacji tzw. „Zielonego Ładu”, który zakłada, że po 2035 r. na terenie Wspólnoty będzie zabroniona rejestracja aut z napędem spalinowym. To jednak nie koniec restrykcyjnych norm. Tamtejszy parlament weryfikuje obecnie „Ślad węglowy” generowany przez elektryczne pojazdy. Najbardziej szkodliwe dla środowiska modele mogą zniknąć z europejskich dróg już w 2027 r. UE chce w ten sposób zmaksymalizować efekty elektryfikacji samochodów.

Unia Europejska coraz mniej przychylnym okiem spogląda w kierunku aut napędzanych silnikiem spalinowym. Te według deklaracji urzędników mają zniknąć z krajów UE w 2035 r. Ograniczenia jednak zaczną obejmować również pojazdy zasilane na prąd. W tym segmencie czeka nas również prawdziwa rewolucja. Modele, które nie spełnią wyznaczonych norm środowiskowych zostaną usunięte ze sprzedaży lub będą zdecydowanie droższe.

Klienci uzyskają więcej informacji na temat baterii

Decydenci chcą w ten sposób wymusić na koncernach wytwarzanie trwalszych i „bardziej przyjaznych środowisku” akumulatorów trakcyjnych do elektrycznych aut. Aby zrealizować założenia Parlament Europejski zamierza wprowadzić specjalny system etykietowania akumulatorów (certyfikaty energetyczne), podobny do tego, jaki obowiązuje obecnie w sektorze oponiarskim. Producenci w latach 2024-2026 będą musieli poinformować UE ile dwutlenku węgla powstaje przy produkcji i dystrybucji jego pojazdów.

Później prawo stanie się jeszcze bardziej restrykcyjne. Projekt zakłada od lipca 2027 r. kary dla firm, których baterie będą przekraczały limity wyznaczone przez Wspólnotę.

Archiwum: lipiec 2021