Co zrobić, kiedy jedziesz autostradą i widzisz, że wprost na ciebie pędzi 40 ton stali? Takie pytanie musieli sobie zadawać kierowcy na autostradzie A22 we Włoszech, którą pod prąd jechał kierowca ciężarówki.

To niezwykłe, że nikomu nic się nie stało

To, że nikomu nic się nie stało wskutek fatalnego błędu kierowcy, można określić mianem cudu. Wszystko miało miejsce w ubiegłym tygodniu w sobotę. 10 kwietnia kierowcy jadący autostradą A22 we Włoszech w pobliżu Trydentu zobaczyli nagle przed sobą ciężarówkę, która jechała pod prąd.

Auto miało litewskie numery rejestracyjne. Sam kierowca na szczęście jechał w ten sposób chyba tylko przez popełnienie błędu i wjechanie na autostradę ze złej strony. Musiał zdawać sobie z tego sprawę, ponieważ jechał pasem awaryjnym, z bardzo niewielką prędkością.

Lepiej nie myśleć o tym, jak cała historia zakończyłaby się, gdyby kierowca wjechał tam będąc pijanym lub pod wpływem narkotyków.

Kierowca był świadom fatalnego błędu

Tym niemniej przejechał on w ten sposób, pod prąd, aż 13 kilometrów. Policjanci zatrzymali go przy węźle Trento Sud. Niestety nie znamy kary, jaka spotkała rozkojarzonego kierowcę. Z pewnością jednak tę lekcję zapamięta na długo.

Trudno wyobrazić sobie lęk, jaki musieli czuć kierowcy jadący z dużą prędkością, gdy nagle zobaczyli przed sobą ciężarówkę jadącą w przeciwnym kierunku. Pozostaje cieszyć się, że nikomu nic się nie stało.

Nagranie pokazujące fatalny błąd kierowcy z ubiegłej soboty trafiło oczywiście do sieci. Można je zobaczyć poniżej:

Kierowcy podróżujący jedną z włoskich autostrad w zeszłą sobotę musieli doznać szoku. Wprost na nich jechała… ciężarówka. Aż trudno uwierzyć, że nikt nie ucierpiał wskutek błędu rozkojarzonego kierowcy.

za: autokult.pl

Archiwum: kwiecień 2021