Tragiczna historia młodego kierowcy. Mieszkający w Zarębie na Dolnym Śląsku Krzysztof Staszak potrącił pieszego na pasach ze skutkiem śmiertelnym, za co może na wiele lat do więzienia. Kłopot w tym, że nie był on nietrzeźwy, a sam pieszy miał wtargnąć pod koła nadjeżdżającego auta.

Wypadek miał miejsce 20 marca, gdy mężczyzna jechał po notatki na zajęcia do swojego kolegi. 23-letni kierowca utrzymuje, że to nie on zawinił.

Kierowca twierdzi, że mężczyzna wtargnął na przejście

„To był wieczór, padał śnieg, z naprzeciwka nadjeżdżały samochody. Nie dość, że mnie oślepiły, to pieszy, który przechodził, wszedł bezpośrednio za ostatnim pojazdem”

– powiedział dziennikarzom „Interwencji” mężczyzna.

Dodał, że pieszego zauważył dopiero na środku przejścia i usiłował go ominąć oraz wcisnął hamulec. Pieszy miał jednak w ostatniej chwili się odwrócić i zacząć biec.

Jego pełnomocnik zaznacza, że nie ustalono, kto w ogóle spowodował wypadek – kierowca, czy może pieszy, który wtargnął na pasy. Prokuratura jednak usiłuje udowodnić, że doszło do… celowego potrącenia pieszego.

„Wtargnął, potem się po coś wrócił”

Tymczasem dziennikarze dotarli do nagrań oraz świadka zdarzenia. Ten mówi, że potrącona osoba była pijana i w pewnym momencie po wtargnięciu na pasy cofnęła się, jak gdyby chciała po coś sięgnąć. Świadek dodał, że potrącony oraz jego brat:

„Szli całą droga i prosili się o potrącenie”.

Pełnomocnik pana Krzysztofa dodaje, że jego klient nie był pijany, na dodatek nie dokonano w ogóle rekonstrukcji wypadku i nie można ustalić, co się właściwie wydarzyło.

Dodał, że kuriozum stanowi już sam fakt, że mężczyzna trafił do aresztu. W dokumentacji prokuratury zwrócił też uwagę na błąd. Stwierdzono, że w tym miejscu nie ma zakrętu, choć właśnie z zakrętu wyjechał pan Krzysztof.

Sam kierowca na szczęście został zwolniony z aresztu i liczy na to, że nie wróci już do więzienia.

za: polsatnews.pl

Archiwum: kwiecień 2021