Troska o bezpieczeństwo kierowców wkracza w nową fazę. Tym razem w sukurs państwowym władzom oraz wszelkim organizacjom przychodzą same koncerny motoryzacyjne. Chodzi o wprowadzenie ograniczników prędkości maksymalnej. Takie rozwiązanie zadeklarowało właśnie Renault, które idzie w ślady Volvo czy Mercedesa.

Taki model dyscyplinowania kierowców nie jest nowością, lecz z każdym rokiem zyskuje na coraz większej popularności. W zeszłym roku koncepcja ta trafiła do samochodów marki Volvo. Najnowsze pojazdy szwedzkiego producenta mogą rozpędzić się maksymalnie do 180 km/h. Jeszcze wcześniej to zastosowanie można było spotkać w autach niemieckich koncernów jak: Mercedes, Audi czy BMW, gdzie poszczególne modele wyposażone w mocne silniki nie przekroczą granicy 250 km/h. Teraz podobny patent znajdzie się w najnowszych wozach marki Renault.

Renault pojedzie maksymalnie 180 km/h. Elektryki jeszcze mniej

Prezes Renault, Luka de Meo zakomunikował, że górna granica prędkości w najnowszych konstrukcjach Renault wyniesie 180 km/h. Jeszcze mniej, bo do 160 km/h, rozpędzą się samochody tej marki o napędzie elektrycznym. De Meo dodał również, iż najnowsze normy są podyktowane nie tylko względami bezpieczeństwa. W grę wchodzi również aspekt ekologiczny, ponieważ wyższa prędkość przekłada się na większe spalanie, co sprawia, że środowisko naturalne jest jeszcze bardziej zatruwane.

Ograniczniki prędkości to zapewne nie ostatni wynalazek mający zapewnić jak najwyższy standard bezpieczeństwa. Koncerny już pracują chociażby nad projektem przejęcia kontroli nad pedałem gazu w samochodach. Niewykluczone, że podobne zastosowania znajdą się niedługo także w motocyklach.

Archiwum: maj 2021