Ceny nowych samochodów idą w górę. Na podstawie trzech ostatnich lat można zauważyć wzrost aż o 30 proc w Polsce. Niestety nie zapowiada się, aby miało być lepiej. Sam szef Renault Luca de Meo twierdzi, że będzie jeszcze drożej, a ceny aut z segmentu A mogą zwiększyć się nawet dwukrotnie. Według Włocha wszystkiemu winna jest rygorystyczna norma Euro 7, która zacznie obowiązywać od 2025 roku.

Wzrost cen aut nieunikniony?

Norma emisji spalin Euro 7 zostanie wcielona w życie już za 4 lata. Nowe samochody będą musiały być wyposażone w nowe układy oczyszczania spalin, co w konsekwencji przełoży się na wyższe ceny pojazdów. Włoch w obszernym wywiadzie dla magazynu „Autocar” wypowiedział się następująco:

„Oczyszczenie silnika spalinowego kosztuje określoną kwotę. Zarówno Renault Clio za 15 tys. euro i Mercedes Klasy S za 120 tys. euro będą potrzebowały tego samego filtra cząstek stałych, który będzie musiał zawierać platynę, rod i inne drogie materiały. Oczywiste jest, że filtr w Klasie S będzie trochę większy, ale nadal będzie stanowił znacznie mniejszą część ceny całego auta, dlatego klient nie odczuje wielkiej różnicy w cenie. Co innego w przypadku małych aut”

Szef francuskiego koncernu dodał także, że najnowsze normy spowodują, iż z rynku znikną auta należące do segmentu A, a nieco większe maszyny pokroju Skody Fabii, Volkswagena Polo lub Renault Clio podrożeją nawet dwukrotnie! Wszystko przez bardzo rygorystyczne dyrektywy, które zmuszą producentów nowych pojazdów do zastosowania bardzo drogich systemów oczyszczania.

Co ciekawe słowa de Meo potwierdzają także szefowie innych koncernów. Czy producentów czeka kryzys w rynku nowych aut? To okaże się w 2025 roku, który może okazać się przełomowym w motoryzacji.

Archiwum: maj 2021