Wybierając samochód, kierujemy się wieloma możliwymi kryteriami. Dużą rolę odgrywają oczywiście czynniki subiektywne, jak „podoba mi się” czy też „wygodny”. Jednak uroda nie zawsze przekłada się na jakość wykonania bądź trwałość i bezusterkowość. Jeśli chcemy sprawdzić czynniki bardziej obiektywne warto sięgnąć do raportów niezawodności lub badań satysfakcji klienta. Naturalnie, przy zakupie samochodu nowego ma to mniejsze znaczenie, mamy przecież przez kilka lat gwarancję, ale już decydując się na zakup auta starszego warto poznać jego awaryjność. Żaden ranking nie jest jednak w 100% wiarygodny, opierają się one bowiem głównie na danych z różnych źródeł, które nie do końca odzwierciedlają prawdę o konkretnym modelu samochodu. Mogą to być więc dane o tym, jak często dane samochody nie przechodzą przeglądu technicznego (niemiecka organizacja TÜV), częstotliwości awarii zgłaszanych do ubezpieczenia (brytyjski Warranty Direct) i tak dalej. Ranking awaryjności daje zatem jakieś ogólne pojęcie – bo przecież ani stacje diagnostyczne, ani ubezpieczalnie nie zgłaszają danych fałszywych. Jednak w pewnym przedziale wieku na usterkowość wpływa także sposób eksploatacji, i to także należy mieć w pamięci sięgając do rankingu. Jeszcze inaczej sporządzane są raporty z badań satysfakcji klienta, opierając się na opiniach tzw. przeciętnych użytkowników. Ich merytoryczna wartość także jest obarczona błędem, bo przecież nie wypowiadają się fachowcy. Ale dają ogólne pojęcie o tym, jak właściciele oceniają swoje samochody wyłącznie z punktu widzenia użytkownika.
Jeśli chcemy wybrać samochód z popularnego segmentu SUV, wyniki nie powinny nas zaskoczyć. Czołówka to oczywiście marki premium – najdroższe, ale jednocześnie najlepiej wykonane. Wysokie miejsca zajmują też zwykle samochody japońskie, co tylko potwierdza dość powszechną opinię o ich bezawaryjności. Można się jednak zdziwić, bo na przykład brytyjski „What Car” wśród pięciu najbardziej awaryjnych modeli wymienia na przykład BMW X5 z lat 2007-2013, Nissana Qashqaia obu generacji, czy też Porsche Macan. Z kolei w najlepszej piątce znalazły się na przykład Volvo XC60, Toyota RAV4 czy Honda CR-V. Te same samochody zdominowały też ranking niezawodności aut nowych, czyli mających nie więcej niż rok. Mniejsze Volvo XC40 zwyciężyło też w rankingu Driver Power 2020 z wynikiem 98% – co oznacza, że tylko w dwóch samochodach na 100 w ogóle pojawiły się jakiekolwiek usterki (ranking nie uwzględnia typu i łatwości likwidacji usterek). Kompaktowy SUV Volvo taki sam wynik osiągnął w badaniach amerykańskiego Consumer Reports.
Jeszcze inną formą rankingu są badania przeprowadzane przez redakcję niemieckiego pisma „Auto Bild” na dystansie 100 tysięcy kilometrów. Po pokonaniu tego przebiegu samochody są demontowane i szczegółowo oceniane. Wśród średniej klasy SUV-ów najwyższe noty zebrał Volkswagen Tiguan, w którym nie odnotowano żadnych usterek. Na miejscu drugim znalazła się Kia Sportage , a na trzecim ponownie widzimy Volvo XC60, którego jedyną wadą było szybsze zużycie hamulców z tyłu w stosunku do przednich.
Podkreślmy jeszcze raz – przytaczane powyżej rankingi nie są niepodważalnym dowodem na bezusterkowość tego czy innego samochodu. Usterka usterce nierówna, czym innym jest jakiś drobny, łatwy do usunięcia błąd, a czym innym poważna awaria, na przykład skrzyni biegów. Dla zwykłego, codziennego użytkownika większe znaczenie mogą mieć badania satysfakcji użytkowników, w których przodują amerykańskie instytuty badania opinii takie jak JD Power. I tak na przykład w badaniu dotyczącym samochodów nowych, użytkowanych w ciągu 90 dni od zakupu, podium zajęły Porsche, Lincoln i Cadillac (nic dziwnego w USA), a dominujące w rankingach europejskich Lexus i Volvo znalazły się dopiero na ósmym miejscu. Wyprzedzając, notabene, Jaguara i Audi…
W innym badaniu, dotyczącym poczucia bezpieczeństwa, najwyższe oceny od kierowców otrzymało Volvo (trudno, żeby było inaczej), wyprzedzając Mercedesa, co także nie dziwi i… Teslę, znaną przecież z zawodności swojego autopilota. Czy świadczy to o tym, że ludzie nie wiedzą, co kupują? Oczywiście nie, ale każdą opinię warto wziąć pod rozwagę, nawet jeśli nie traktujemy jej ze śmiertelną powagą. Wiele tego typu badań służy zresztą ocenie, na ile klient jest gotowy zamienić obecny samochód na inny, nowszy model tej samej marki. W Polsce, w segmencie SUV-ów, najwyższym zaufaniem klientów cieszą się Audi, Volvo i Land Rover. Ogólnie rzecz biorąc, za gustami klientów trudno trafić.
Są jednak miejsca, które poszukując samochodu koniecznie trzeba odwiedzić – to grupy i fora użytkowników danego modelu. Znajdziemy tu nie tylko opinie pochodzące z realnej, codziennej eksploatacji, ale też rady i wskazówki, czasami wręcz podręczniki samodzielnych napraw. Oczywiście, do tego akurat nie zachęcamy, ale opinie użytkowników zawsze warto wziąć pod uwagę. Odwiedziwszy na przykład grupę użytkowników Volvo XC60 pierwszej generacji dowiemy się, że stosowane w tych samochodach pięciocylindrowe silniki, szczególnie diesle oznaczane symbolem D5, mają opinię niezniszczalnych. Dodajmy do tego powtarzające się pochwały jakości wykonania i ogólnej niezawodności, a wśród kandydatów do kupna używanego SUV-a zyskamy niewątpliwego lidera. Przeczytaj więcej na temat hybrydowego SUV’a XC60.
Czym więc kierować się, podejmując decyzję o zakupie samochodu? Odpowiedź jest prosta – warto wyciągnąć średnią z badań i rankingów, własnych odczuć bądź doświadczeń, opinii znajomych itd. Ale żadnego z tych czynników nie traktujmy jako przesądzającego o decyzji, bo tę musimy podjąć na własną odpowiedzialność.