Adam Bodnar wniósł o uznanie niekonstytucyjności przepisów dotyczących zatrzymywania praw jazdy na mocy decyzji starosty, gdy kierowca przekroczył dopuszczalną prędkość.

Tym samym RPO przyłączył się do sprawy, która została zapoczątkowana w Trybunale Konstytucyjnym w kwietniu br. przez pierwszą prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Manowską. Proces dotyczy zatrzymania prawa jazdy na trzy miesiące, z rygorem natychmiastowej wykonalności, przez starostę, gdy kierowca przekracza o więcej niż 50 km/h dopuszczalną prędkość w obszarze zabudowanym. Jedynym dowodem tego jest informacja organu kontroli ruchu drogowego, najczęściej policji (np. zdjęcie fotoradaru). Powyższy zapis według Adam Bodnara i pierwszej prezes SN narusza Konstytucję RP.

Obecne przepisy obowiązujące od 18 maja 2015 roku regulują, iż w przypadku przekroczenia prędkości w obszarze zabudowanym minimum o 50 km/h, kierowcy grozi utrata prawa jazdy na okres trzech miesięcy oraz mandat w wysokości 400-500 zł i 10 pkt karnych. Jeżeli w tym czasie kierowca ponownie wsiądzie za kółko wówczas banicja zostaje wydłużona do sześciu miesięcy, natomiast powtórne przewinienie skutkuje odebraniem prawa jazdy oraz powtórnym egzaminem państwowym.

Stanowisko RPO

W komunikacie RPO możemy przeczytać następującą treść:

„Obowiązującym przepisom zarzucono brak podstawowych gwarancji proceduralnych dla osób, którym zatrzymano prawo jazdy na podstawie wyżej wymienionych przepisów. Podniesiono, że zarówno organy administracyjne rozpatrujące wnioski policji o zatrzymanie prawa jazdy na tej podstawie oraz w toku postępowania odwoławczego jak i sądy administracyjne zajmują jednoznaczne stanowisko, że wyłącznym dowodem przekroczenia przez kierującego pojazdem dopuszczalnej prędkości o więcej niż 50 km/h na obszarze zabudowanym lub przekroczenia dopuszczalnej liczby przewożonych osób, jest informacja organu kontroli ruchu drogowego o tym fakcie”.

Archiwum: maj 2021