W myśl amerykańskich przepisów autonomiczne pojazdy to takie, w których za pewną część procesów związanych z ich prowadzeniem odpowiada komputer – niekiedy mowa więc o systemach, które zautomatyzowały niektóre decyzje kierowcy, a w innych o pojazdach pozbawionych kierownicy. Dzisiaj na drogach można już spotkać coraz więcej samochodów wyposażonych w czujniki i osprzęt pozwalający na przejęcie kontroli nad pojazdem, a inne wykonują tylko niektóre czynności i np. mogą bez udziału kierowcy parkować. Według producentów autonomiczność to przyszłość, do której musimy się dostosować.

Autonomiczne pojazdy – po co?

Do niedawna autonomiczny samochód byłby marzeniem każdego kierowcy, w końcu można wypocząć podczas jazdy i nie trzeba cały czas przejmować się sytuacją na drodze. Jednak wraz z popularyzacją tego rozwiązania coraz więcej kierowców nieufnie spogląda w stronę tego rozwiązania. Po pierwsze – trudno nam powierzyć nasze bezpieczeństwo komputerowi, który przecież może zostać zhakowany czy ulec awarii. Po drugie – jesteśmy przyzwyczajeni do kontrolowania wszystkiego, co dzieje się na drodze. Jednak jak zapewniają samochodowi giganci pracujący nad autami autonomicznymi, ich wykorzystanie pozwoli na więcej bezpieczeństwa podczas podróży, mniejsze zmęczenie podróżnych i lepsze zarządzanie czasem – a to już ważne argumenty.

Czy kierowca będzie niepotrzebny? Czyli poziomy autonomiczności

W gruncie rzeczy jeszcze sporo brakuje nam do momentu, w którym samochody będą działały całkowicie autonomicznie. Na pięć poziomów określonych przez amerykański instytut transportu samochodowego, większość pojazdów osiąga najwyżej poziom trzeci, co oznacza, że nie są one całkowicie samosterujące, ale wciąż potrzebują kierującego, który co najmniej będzie czuwał nad jazdą po drogach w wykonaniu autonomicznego pojazdu. I chociaż technologiczni i motoryzacyjni giganci pracują intensywnie nad zmianą tego stanu rzeczy, to wciąż sporo brakuje, aby bezzałogowe lub pozbawione kierownicy i pedałów samochody stały się popularnym widokiem na naszych ulicach.

Samochód autonomiczny – czy to przyszłość motoryzacji?

Opinie na temat automatyzacji są skrajnie różne. Z jednej strony nie brak entuzjastów tej technologii i nowych możliwości podróżowania, które się z nią wiążą. W końcu otwiera to przed nami nowe możliwości – np. wydajnej pracy czy spędzania czasu z bliskimi podczas najdalszych nawet podróży. Czujniki, np. wchodzące w skład systemu lidar, skutecznie wykrywają praktycznie wszystkie pojawiające się na drodze zagrożenia i pozwalają wydatnie zmniejszyć liczbę wypadków. Z drugiej jednak strony systemy te wciąż obarczone są pewnymi ograniczeniami, a ich zastosowanie budzi kolejne wątpliwości natury prawnej i etycznej, np. dotyczące odpowiedzialności za spowodowanie wypadków na drogach przez autopilota.

Czy ludzie przyzwyczają się do autonomicznej jazdy?

Zautomatyzowane pojazdy bez wątpienia będą coraz częstszym widokiem na naszych drogach. Już dzisiaj pracują nad nimi największe koncerny motoryzacyjne, jak BMW, General Motors, Toyota, Nissan, Mercedes, Volvo, Volkswagen czy Audi. I chociaż dla wielu osób wciąż nie do pomyślenia wydaje się powierzenie swojego bezpieczeństwa komputerowi, to przecież kiedyś sądzono podobnie na temat automatycznych skrzyń biegów, które w myśl sceptyków miały odbierać kierowcom kontrolę nad pojazdem. Z czasem okazało się, że maszyna jest w stanie szybciej i lepiej wybierać biegi i poza Europą tak naprawdę wszyscy korzystają z tego rozwiązania. Z autonomicznymi samochodami bardzo prawdopodobnie będzie podobnie.

Jakie samochody autonomiczne można już spotkać na drogach?

Światowym centrum autonomicznej jazdy jest Kalifornia, a na ulicach San Francisco można spotkać mnóstwo samochodów półautonomicznych i autonomicznych. Każdego roku na drogach pokonywane są miliony kilometrów w ramach testów i przez wczesnych użytkowników nowych systemów. Pracujący nad projektami producenci samochodów korzystających z tej technologii dysponują aktualnie około 1175 pojazdów, które pokonały już ponad 6,5 miliona kilometrów. Również francuscy i niemieccy producenci wykonują podobne testy w Europie, choć na Starym Kontynencie przepisy były do niedawna o wiele bardziej restrykcyjne. Sytuacja jednak ulega zmianie, czego dowodem jest choćby zapowiedziany autonomiczny Citroen DS.

Najważniejsze zastosowania samochodów autonomicznych – to nie tylko klienci indywidualni

Oczywiście pojazdy autonomiczne i cały rozwój tej gałęzi motoryzacji mają więcej zastosowań, niż tylko poprawa bezpieczeństwa na drogach dla uczestników ruchu miejskiego (co oczywiście jest bardzo ważne). Już dzisiaj trwają intensywne prace nad popularyzacją samochodów autonomicznych i półautonomicznych w branży transportowej. Opracowywane są metody umożliwiające prowadzenie pojazdu przez komputer po wyznaczonych trasach, liczących nawet tysiące kilometrów. Pozwoliłoby to nie tylko na poprawę bezpieczeństwa (uniknięcie nadmiernego przemęczenia kierowców), ale w dłuższej perspektywie pozwoliłoby na obniżenie kosztów transportu lądowego. Innymi słowy, docelowo kierowcy staliby się zbędni.

Pojazd autonomiczny jako sposób na mniej wypadków? Nie każdy

To aktualnie wzbudzająca wiele kontrowersji kwestia. Z jednej strony wspomniany lidar jest systemem dojrzałym, który w wielu testach udowadnia swoją skuteczność, a jego radary wykrywają nie tylko pieszych, ale również innych uczestników ruchu drogowego i przeszkody wkraczające na pas ruchu. Z drugiej na nie najlepszą opinię tego rozwiązania pracował producent samochodów elektrycznych Tesla, którego samochody są jednymi z najczęściej spotykanych na trasach modelami wyposażonymi w autonomię, ale które z uwagi na oszczędności (m.in. brak cenionego lidar’u) nie do końca radzą sobie z unikaniem wypadków drogowych.

DARPA Grand Challenge – jak bardzo rozwinęły się autonomiczne samochody?

Na rozwój autonomicznych pojazdów wskazują organizowane rokrocznie pod auspicjami Kongresu Stanów Zjednoczonych zawody autonomicznych aut, w których na początku ścigały się po kalifornijskich pustyniach, aby z czasem przenieść się na autostrady i normalny ruch. O ile w 2004 roku żaden z uczestników nie był w stanie ukończyć konkurencji, o tyle w późniejszych latach niemal wszystkie samochody dojeżdżały do mety, z łatwością pokonując przewidziane przeszkody. Wzrost bezpieczeństwa ruchu, który widać podczas ich wykorzystania, z pewnością będzie kolejnym argumentem za ich warunkowym dopuszczeniem do publicznych dróg.

Czy twój następny samochód będzie autonomiczny? Raczej wątpliwe

Pomimo intensywnych prac oraz wzrostu liczby koncernów i podmiotów zaangażowanych w tę technologię, raczej wątpliwe jest, aby samochody autonomiczne stały się powszechne w ciągu najbliższych 3 do 5 lat. Technologie uczenia maszynowego szybko ewoluują, podobnie jak moc komputerów stosowanych do prowadzenia takich pojazdów, jednak pomimo tego pozostaje jeszcze dopracowanie tej technologii oraz uzyskanie stosowanych licencji i homologacji. Często można usłyszeć zapowiedzi, że w 2040 roku pojazdy autonomiczne będą już dominowały na drogach – i można te deklaracje uznać za w miarę realistyczne. Czas pokaże, czy naprawdę uda się zredukować zapotrzebowanie na kierowców oraz poprawić bezpieczeństwo na drogach.

Autonomiczne pojazdy nie występują już wyłącznie w sferze marzeń czy planów – już dzisiaj można się na nie natknąć w kilku amerykańskich Stanach. Chociaż kierowcy raczej niechętnie będą się adaptowali do tej technologii, to zapewne stanie się tak, jak z automatycznymi skrzyniami, które z czasem wyparły niemal całkowicie przekładnie manualne (poza Europą). Na tę technologię wydaje się ogromne ilości pieniędzy i skupia się na niej uwaga motoryzacyjnego świata, dlatego już wkrótce można będzie spotkać ją na drogach.

Archiwum: sierpień 2022